Rozdział 27: Poduszka na udzie, słodka tortura
Jonathan patrzył z miłością na czerwone policzki Juliany, po czym zdecydowanie odgryzł czerwoną datę. Jego usta niechcący dotknęły opuszków palców Juliany, niczym delikatny pocałunek, wypełniając powietrze nutą słodyczy. Poczuł słodycz czerwonych daktyli, a smak był orzeźwiający!
Juliany drżały lekko od niezamierzonego dotyku. Szybko cofnęła rękę, jej policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone i opuściła głowę, nie odważając się spojrzeć bezpośrednio na Jonathana . Aby ukryć zakłopotanie, pośpiesznie chwyciła jeszcze kilka daktyli i orzeszków ziemnych i po cichu wepchnęła je w dłońJonathana .
Potem jej oczy jasne jak jesienna woda, z odrobiną złości, spojrzały potajemnie na Jonathana, w obawie, że znowu powie żenujące słowa w rodzaju: „Dlaczego nie nakarmisz go własnymi rękami”?