Rozdział 5 Proszę pomóżcie mi
Zamknął oczy i pocałował ją, nie patrząc na jej łzy bólu i smutku.
Te dwie wargi, których smakował tak wiele razy, w tej chwili były tak gorzkie i przepełnione łzami.
"N-nie... puść... puść!"
Podciągnął spódnicę jej koszuli nocnej!
„Nie!!!” Nie mogła tego znieść. Nie pozwoli, żeby ten mężczyzna znów ją dotknął!
Myśląc o tym, że jej pierwszy raz był poświęcony temu mężczyźnie, nagle poczuła się tak żałośnie!
W trakcie szamotaniny Tammy chwyciła lampkę nocną i z całej siły uderzyła nią w Angusa!
Lampka nocna była zepsuta!
Angusowi leciała krew z głowy!
Tammy wykorzystała okazję, odepchnęła go mocno i pobiegła boso!
„Tammy, szukasz śmierci!” Angus zakrył ranę na głowie. Jego oczy były czerwone i tryskały płonącą wściekłością.
Tammy uciekła z willi.
Ale po pewnym czasie nagle została złapana!
Była w szoku i rozpaczliwie próbowała: „Puść mnie!”
Myślała, że to Angus, ale wtedy usłyszała głos Sue: „Tammy, spójrz na siebie. Jesteś żałosna. Chcesz, żebym znalazła mężczyzn, którzy pocieszą twoje złamane serce?”
Sue była na dole w willi i zanim wyszła, usłyszała odgłosy ich kłótni z wnętrza. Była taka dumna!
Intensywny niepokój w sercu Tammy sprawił, że rozpaczliwie chciała się stąd wydostać, ale jej szczęka została mocno zaciśnięta!
Sue otworzyła usta i włożyła jej kilka tabletek do ust, zmuszając ją do ich połknięcia!
"Eee..." kaszel kaszel!
Tammy próbowała wypluć lekarstwo, ale było za późno. Tabletki zostały już połknięte!
„Czym mnie nakarmiłaś?” Tammy zapytała ze złością.
„Oczywiście, że to dobre rzeczy!” Sue natychmiast powiedziała do dwóch mężczyzn, których ze sobą przyprowadziła: „Ona jest dziś panną młodą. Nie zostawiajcie jej samej w pustym pokoju. Zabierzcie ją i dobrze jej usłużyjcie. ”.
Sue trzymała się za ręce i uśmiechała się arogancko.
Dwaj mężczyźni uśmiechali się złowieszczo i próbowali ją zabrać!
Tammy była przerażona, „Puść mnie! Puść mnie! Angus nie puści cię, jeśli się dowie!”
„Angus?” zaśmiała się Sue, „Dał jasno do zrozumienia, że poślubił cię, aby uratować moją córkę. Myślisz, że by mu to przeszkadzało? Zabierz ją!”
Kilku mężczyzn odciągnęło Tammy.
Tammy odchyliła głowę do tyłu i nagle jej wzrok skrzyżował się w jedną stronę. „Angus, jestem tutaj!”
Krzyczała tak głośno, że kilka osób jednocześnie się przestraszyło!
Tammy wykorzystała ich dezorientację i oderwała się od nich na tyle gwałtownie, że pobiegła w stronę krawężnika!
„Stój!” Kilka osób zorientowało się, że zostali oszukani i natychmiast rzuciło się za nią w pogoń.
Tammy pobiegła na pobocze. W tym samym momencie samochód nadjechał w jej kierunku!
Tammy zatrzymała ten samochód wbrew wszelkim przeciwnościom!
Syk-.
Rozległ się trzask hamulców!
"Ach!!!" Tammy osunęła się na ziemię.
Dwóch mężczyzn chciało ją dogonić, ale zobaczyli nadjeżdżający samochód, więc stanęli na poboczu drogi, nie śmiąc nic zrobić.
Drzwi samochodu zostały otwarte i wyszła z niego wysoka postać. Ciemność owinęła jego ciało niczym skrzydła, a on sam był niczym bóg nocy.
Tammy podpełzła do przodu i złapała osobę, która wysiadła z samochodu. Jej twarz była pełna łez i powiedziała chrapliwym głosem: „Pomóż mi... ...Proszę, pomóż mi...”
Nie obchodziło jej, czy się zgodzi, czy nie. Wsiadła do samochodu.
Nick rzucił zimne spojrzenie kilku mężczyznom na poboczu drogi!
Mężczyźni nagle zadrżeli!