Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 201
  2. Rozdział 202
  3. Rozdział 203
  4. Rozdział 204
  5. Rozdział 205
  6. Rozdział 206
  7. Rozdział 207
  8. Rozdział 208
  9. Rozdział 209
  10. Rozdział 210
  11. Rozdział 211
  12. Rozdział 212
  13. Rozdział 214
  14. Rozdział 215
  15. Rozdział 216
  16. Rozdział 217
  17. Rozdział 218
  18. Rozdział 219
  19. Rozdział 220
  20. Rozdział 221
  21. Rozdział 222
  22. Rozdział 223
  23. Rozdział 224
  24. Rozdział 225
  25. Rozdział 226
  26. Rozdział 227
  27. Rozdział 228
  28. Rozdział 229
  29. Rozdział 230
  30. Rozdział 231
  31. Rozdział 232
  32. Rozdział 233
  33. Rozdział 234
  34. Rozdział 235
  35. Rozdział 236
  36. Rozdział 237
  37. Rozdział 238
  38. Rozdział 239
  39. Rozdział 240
  40. Rozdział 241
  41. Rozdział 242
  42. Rozdział 243
  43. Rozdział 244
  44. Rozdział 245
  45. Rozdział 246
  46. Rozdział 247
  47. Rozdział 248
  48. Rozdział 249
  49. Rozdział 250
  50. Rozdział 251

Rozdział 207

Podskakuje, odwraca się i zaczyna poruszać się do przodu płynnym ruchem, którego ktoś jego wzrostu nie powinien być w stanie wykonać, ale on sprawił, że wyglądało to jak nic. Dociera do mnie i chwyta mnie za ramię, a ja wyrywam się z jego uścisku, tylko po to, by zostać złapaną przez jego drugie ramię. Sama wykonuję zamach, próbując uwolnić się z jego ogromnej dłoni. Nie puścił, ale wiem, że kontakt wpłynął na niego po wyrazie jego twarzy. Kontynuujemy ten taniec przez chwilę. Walka wręcz to coś, w czym jestem dobra. Mój wzrost zazwyczaj tego wymaga, ale jest to trudne dla moich większych przyjaciół. Wykorzystam każdą przewagę, jaką mogę uzyskać.

Chwyta mnie za nadgarstek i obraca, celując w dźwignię na głowę, ale przecenia mój wzrost i wślizguję się z powrotem pod jego ramię, ciągnąc go za sobą. Celuje ciosem w moją klatkę piersiową, co wybija cały mój oddech z ciała i widzę błysk bieli na krótką sekundę z bólem. Ciągnie mnie za nadgarstek, próbując ponownie sprowadzić mnie na ziemię. Przewracam się i uderzam go w klatkę piersiową najmocniejszym kopniakiem, na jaki mnie stać w tym momencie, ale to wystarczy. Zatacza się, patrzy na mnie i się uśmiecha. To najbardziej diaboliczny, figlarny uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem. Ogień w jego oczach daje mi znać, że jestem w głębokim gównie.

Wykonuje dwa kroki w biegu i skacze, przesuwając się w powietrzu. Nie waham się nawet biec do przodu, wślizguję się pod jego zmieniającą się formę i przesuwam się do mojego wilka, gdy staję na czworakach, a on ląduje twarzą do mnie. Jego ogromny, rdzawy wilk ma głowę pochyloną nisko nad ziemią, oba bursztynowe oczy wpatrzone we mnie, mięśnie drgają, napięte i gotowe, by na mnie rzucić się.

تم النسخ بنجاح!