Rozdział 25
Diane nie dorównywała krzepkiej sylwetce Elizabeth, ale teraz, gdy rozwiodła się z synem Elizabeth, nie pozwoliła Elizabeth czepiać się jej w ten sposób. Dlatego podniosła ręce i zaciekle odepchnęła Elizabeth, gdy ta zamachnęła się na nią ręką. „Uważaj na to, co mówisz. To, co powiedziałaś dzisiaj, wystarczy, żebym pozwała cię za zniewagę i oszczerstwo” – odpowiedziała chłodno i surowo, wyrywając rękę z uścisku Elizabeth.
„ Jak śmiesz mnie pozwać… To ja powinnam pozwać ciebie! Pozwę cię za zdradę mojego syna!” – krzyknęła Elizabeth na cały głos. Na szczęście było już po godzinach pracy, więc nikt nie widział, co się tu dzieje, poza ochroniarzem.
Diane w środku kipiała ze złości, ale nie miała nastroju, żeby kłócić się z Elizabeth. W związku z tym po prostu lekko popchnęła starszą kobietę. „Zejdź mi z drogi. Nie mam czasu na gadanie z tobą głupot. Chcesz pieniędzy, prawda? Po prostu idź do Evergreen Incorporated i zapytaj Christophera, jeśli możesz”. Kto miałby czelność pójść do Christophera – Elizabeth, jej syn czy Stella? – pomyślała, robiąc krok do przodu.