Rozdział 94 Zaproszenie
Dzieci Harperów bawiły się na podwórzu. Ich donośny śmiech i gwar odbijały się echem, zakłócając spokój i pozbawiając Olivię wszelkich pozorów odpoczynku.
Opierając się o pierś Henry'ego, Olivia szukała pocieszenia. „Kochanie, co twoja matka miała na myśli? Po tylu latach małżeństwa, dlaczego wciąż jestem w jej oczach outsiderem? Czy to dlatego, że nigdy nie urodziłam ci dziecka? Dokonałam tego wyboru, aby Sophia mogła rozkoszować się miłością matki, poświęcając moje pragnienia dla jej pragnień. A teraz, czy ja jestem temu winna?”
Jej głos załamał się pod ciężarem emocji, a szlochy były obrazem głębokiej rozpaczy.