Rozdział 255 Nadal żywy
Flock jechał tak szybko, jak mógł i nie trwało długo, zanim w końcu dotarli do szpitala.
Zanim weszli na oddział, Clark spojrzał na niego nerwowo i delikatnie poklepał go po ramieniu, jako gest pocieszenia. Następnie oboje wzięli głęboki oddech i pchnęli drzwi.
Pomieszczenie było jasne i czyste, a obaj mężczyźni zmarszczyli nosy, gdy przywitał ich zapach środka dezynfekującego.