Rozdział 56
„Alec!” Samochód uderzył w drzewo, a ja wylądowałem na masce. Zsuwając się, moje nogi protestowały, ale to ignoruję. Ktokolwiek do nas strzelał, mógł wrócić. Musiałem wydostać stąd Aleca.
Po trzech próbach udało mi się otworzyć drzwi. Krew spływała po ramieniu Aleca. Zrywając koszulę, użyłam jej jako turquette, aby zatamować krwawienie. Chwytając patyk, udało mi się zacisnąć, jeśli to możliwe, zanim użyłam gumki do włosów, aby ją zapiąć. Przeszukałam kieszenie. Znalazłam jego telefon. Musiałam go odepchnąć, aby Face ID go rozpoznał.
Na szczęście zadziałało i zadzwoniłem do jego taty.