Rozdział 131
Nie jestem pewien, czy „szok” to właściwe słowo, by opisać, co czułem. Rozumiałem, co mówiła, ale nie mogłem powstrzymać się od poczucia krzywdy. Nie pozwalali Alecowi być alfą, ponieważ Darin mnie pragnął. Moje oczy powędrowały do jej półpitej herbaty. Brudna, brązowa woda odzwierciedlała to, co czułem.
„Czego nie mówisz, mamo?” Alec przemówił stanowczo.
„Uważaj na ton”. Luna Erin odwzajemniła spojrzenie. „Pod koniec dnia Darin chce Kristen. Marc i ja obawiamy się, że będzie cię rzucać wyzwanie dla niej. Jeśli jesteście alfą i luną, to może obejmować tę pozycję. Nie chcemy, żeby mógł rzucać wyzwanie dla nich razem. Jeśli chce rzucać wyzwanie alfie, to jedno, ale jeśli ona jest luną...” To obejmowałoby również stado...