Rozdział 47
Alyssa wybiegła z willi, opuszczając zarumienioną twarz, by uniknąć wzroku przechodzących ochroniarzy. Gdy tylko dotarła do bramy frontowej, oparła się o kolumny i ciężko westchnęła.
Musiała trzymać się z daleka od „Justina”, jeśli wiedziała, co jest dla niej dobre. Ten facet po prostu nie wiedział, kiedy przestać! Nawet gdy chłodny wiatr musnął jej twarz, ciepło wciąż nie osłabło tak bardzo, jak by chciała.
Gdy miała sprawdzić godzinę, tuż obok niej zatrzymał się samochód. Odwróciła głowę niemal instynktownie, by zobaczyć, że okno zostało opuszczone, odsłaniając zimne, ciemne oczy „Justina”. W jednej chwili zamarła.