Rozdział 99 Na muszce
„ Bardzo się cieszę, że do nas dołączyłeś, James Martini.” Don Pedro powiedział z uśmiechem. Małym, niebezpiecznym uśmiechem, który niósł obietnicę przyszłego bólu, jeśli James nie spełni jego próśb.
„ O-O, jaka miła niespodzianka, Don Pedro.” James wyjąkał, wciąż ogarnięty strachem.
Dlaczego jego najgorszy koszmar musiał stać się rzeczywistością? James nie modlił się od dłuższego czasu, nawet nie był w kościele przez długi czas, ale w tym momencie wiedział, że musi wezwać jakąś wyższą moc, aby go uratowała.