Rozdział 7 Ciotka Fen i jej mąż
Ciotka Fen i duch kobiety Xiao Qi nagle się przytuliły i razem rozpłakały się, tuż przed nami wszystkimi. Pan Lee, który był głęboko poruszony, zapytał niepewnie: „Ta kobieta jest...”. Mój ojciec westchnął i odpowiedział: „Ach... Jest żoną Zhang Baoguo”. Oszołomiony odkryciem, pan Lee wyjąkał: „Z- zhang... Z-zhang Baoguo? Zhang Baoguo z prominentnej grupy biznesowej, Zhang Group?” Mój ojciec skinął głową. Pan Lee natychmiast zamarł, wpatrując się w swoją żonę, zanim odwrócił się, by spojrzeć na ciotkę Fen, która wciąż leżała na ziemi, obejmując Xiao Qi, gdy płakali. Mruknął: „Ale pamiętam, że Zhang Baoguo ma już ponad pięćdziesiąt lat, jest nawet starszy ode mnie. Od dawna wiedziałem, że Zhang Baoguo poślubił młodą damę, ale nie spodziewałem się, że jego żona będzie tak młoda...” Mówiąc to, wciąż tak intensywnie wpatrywał się w ciotkę Fen, że jego żona szturchnęła go łokciem, niezadowolona i zazdrosna, jakby chciała powiedzieć: „Czy zazdrościsz innym, że mają tak młodą żonę?” Z drugiej strony, pani Lee sama wydawała się być dość młoda, wyglądając na zaledwie trzydziestolatkę.
Pan Lee natychmiast odzyskał przytomność po mocnym szturchnięciu przez żonę. Dziwnie gapił się na kobietę i żeńskiego ducha płaczących razem na podłodze, z niezliczonymi emocjami pojawiającymi się na jego twarzy, gdy ponownie zapytał mojego ojca: „Ale dlaczego żeński duch nazwał żonę Zhang Baoguo „Wielką Siostrą”? Czy ona też jest duchem?” Ale zanim mój ojciec zdążył mu odpowiedzieć, ciotka Fen, wciąż klęcząca na ziemi, warknęła ze złością: „Tylko ty jesteś tutaj duchem!” Zawstydzony jej chłostą, pan Lee
próbował wymamrotać niezrozumiałe przeprosiny, chociaż słowa utknęły mu w gardle, a jego przepraszający uśmiech zamarł w połowie drogi na twarzy. Nastrój w salonie stał się tak napięty i niezręczny, że nikt nie odważył się przemówić, dopóki głos ciotki Fen nie przełamał lodów. „Niestety…” westchnęła, „byłam najstarszą z Siedmiu Sióstr Tangshan, a Xiao Qi była najmłodsza z nas, gdy nasze imię było znane wśród zmarłych w tej okolicy”. „Co?!” Pan Lee wykrzyknął ze zdziwieniem z niedowierzaniem na twarzy, nie wiedząc, jak zareagować.