Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 201 ARESZTOWANY
  2. Rozdział 202 URATUJ GO
  3. Rozdział 203 DOŚĆ
  4. Rozdział 204 ODCISK PALCÓW
  5. Rozdział 205 WYPADEK
  6. Rozdział 206 WAHANIA NASTROTU
  7. Rozdział 207 HORMONY
  8. Rozdział 208 FAŁSZYWE
  9. Rozdział 209 ŁASKA
  10. Rozdział 210 CUDOWNE WRAŻENIA
  11. Rozdział 211 ZŁAPANY
  12. Rozdział 212 PODDANY
  13. Rozdział 213 NIEWOLNIK
  14. Rozdział 214 Drażnij go
  15. Rozdział 215 UDANA OBIAD
  16. Rozdział 216 WSPANIAŁA DZIŚ WIECZÓR
  17. Rozdział 217 OPUSZCZANIE JEJ
  18. Rozdział 218 CZEKAJĄC NA NIEGO
  19. Rozdział 219 DZIECKO
  20. Rozdział 220 DO ŻEGNANIA
  21. Rozdział 221 PRZEPRASZAM
  22. Rozdział 222 A DATA
  23. Rozdział 223 PRZYJAŹŃ NA JEDNĄ NOC
  24. Rozdział 224 NIEZNAJOMY
  25. Rozdział 225 Następnym razem
  26. Rozdział 226 FAŁSZYWE WIADOMOŚCI
  27. Rozdział 227 ZŁAPANY
  28. Rozdział 228 KOCHAM CIĘ
  29. Rozdział 229 CZĘŚĆ 2 - WRÓCIŁ
  30. Rozdział 230 NIEPLANOWANA IMPREZA
  31. Rozdział 231 KREWNI
  32. Rozdział 232 GORSZY NIŻ TATA
  33. Rozdział 233 NAJWIĘKSZY BŁĄD
  34. Rozdział 234 ZAZDROŚĆ
  35. Rozdział 235 KRÓLOWA
  36. Rozdział 236 INNE WIDOWISKO
  37. Rozdział 237 NIE JEST DATĄ
  38. Rozdział 238 ZRUJNOWANY
  39. Rozdział 239 ZNĘKANY
  40. Rozdział 240 STALKER
  41. Rozdział 241 TRAGICZNA HISTORIA MIŁOŚCI
  42. Rozdział 242 DOŚWIADCZENIE
  43. Rozdział 243 SKOMPLIKOWANY
  44. Rozdział 244 NAUCZ MNIE
  45. Rozdział 245 KOMPLETNY
  46. Rozdział 246 SUKA WSZYSTKICH SUKÓW
  47. Rozdział 247 NIESPODZIANKA
  48. Rozdział 248 KUZYNI
  49. Rozdział 249 TRANSFORMACJA
  50. Rozdział 250 Z POWROTEM ZE MNĄ

Rozdział 4 REZYDENCJA LAUREN

Punkt widzenia CELINE

Po tym, co wydawało się wiecznością... taksówka w końcu podjechała przed niebiesko-szarą rezydencję dokładnie o piątej rano, co spowodowało, że westchnienie ulgi wyrwało mi się z ust. Po zapłaceniu taksówkarzowi otworzyłem drzwi i wysiadłem.

Owinąłem się tak ciasno, jak mogłem, moim grubym, starym brązowym płaszczem i zrobiłem, co mogłem, żeby się zakryć, i cicho mruczałem, gdy powoli zmierzałem w kierunku Lauren Mansion, który znajdował się w miejskiej części Nowego Jorku. Z zewnątrz było oczywiste, że posiadał niewiarygodną ilość władzy i bogactwa.

Ciężko uzbrojeni funkcjonariusze ochrony machnęli ręką, pozwalając mi przejść przez ogromną elektroniczną żelazną bramę, na środku której znajdowała się wyryta złota litera L, znacznie większa ode mnie.

Przed rezydencją znajdowało się rondo z gigantyczną fontanną pośrodku, ale teraz pokrytą śniegiem. Pośrodku fontanny znajdowała się statua ryczącego tygrysa gotowego do ataku.

Zawsze marzyłem o mieszkaniu w domu z pięknym krajobrazem, takim jak ten… z wysokimi drzewami, krzewami, krzakami i ogrodem, który byłby tak żywy, gdyby nie pokrywający je śnieg. Klomb z zielonej trawy bermudzkiej został skoszony do absolutnej perfekcji, ale zrobił się biały. Atmosfera była przesiąknięta aromatem igieł sosnowych i dymu drzewnego. Tak zimowo...

Ogromna konstrukcja została zbudowana z jednego kawałka solidnego prostokątnego betonu i umieszczona dokładnie w centrum ogromnej posiadłości. Z tyłu… była rzeka, a po obu stronach posiadłości były drzewa, basen i staw.

Mój tata i moja siostra nigdy nie mieliby okazji żyć w takich dostatkach, gdyby nie fakt, że po rozwodzie z moją matką poślubił bogatą kobietę.

Trzęsłam się tak bardzo, że nie mogłam przestać, gdy podniosłam drżącą pięść, by zapukać do ogromnych podwójnych drewnianych drzwi.

Po pięciu minutach czekania, podczas których nikt nie otwierał drzwi, zaczęłam wielokrotnie dzwonić do drzwi. Odetchnęłam z ulgą, gdy usłyszałam kroki dochodzące z kierunku drzwi po drugiej stronie pokoju. Służąca w wieku około trzydziestu pięciu lat w końcu otworzyła mi drzwi z szerokim uśmiechem przyklejonym do ust.

„Pani, wróciłaś…” Uśmiech na jej twarzy ustał, gdy spojrzała mi w oczy, niewątpliwie zastanawiając się, dlaczego zmienił się ich odcień. Wcześniej w taksówce zdjęłam soczewki kontaktowe, które miałam na sobie, ponieważ czułam się niekomfortowo w ich noszeniu. Ale sztuczne blond włosy na mojej głowie pozostały, gdy przykryłam je czapką i kapturem płaszcza. Jej spojrzenie przesunęło się z moich oczu na stary płaszcz, który miałam na sobie. „Kim jesteś?”

„Jestem tu dla taty---dla pana Laurena...” odpowiedziałam szczękając zębami, z czerwonymi policzkami i zimnym, widocznym oddechem.

Pokazała niezadowoloną minę, marszcząc brwi i klikając językiem. „On jeszcze śpi. Będziesz musiała poczekać, aż się obudzi”. Po skończeniu mówić, zatrzasnęła mi drzwi przed nosem, przez co się przestraszyłam i cofnęłam o krok.

Westchnęłam, poprawiając kaptur płaszcza i udając się do fontanny, usiadłam i czekałam. Była dopiero piąta rano. Zastanawiałam się, o której obudzi się mój ojciec. Do ilu godzin będę na niego czekać w środku tego śnieżnego miejsca? O której dostanę pieniądze?

Zaczynałem już czuć się odrętwiały, a jedyne, co można było usłyszeć ponad wyjącym wiatrem, to moje jęki. Pocierałem dłonie w daremnej próbie wygenerowania choćby odrobiny ciepła ciała.

Wejście do rezydencji otworzyło się ponownie po upływie, jak się wydawało, dwóch eonów, odsłaniając tę samą pozbawioną wyrazu twarz służącej. „Możesz już wejść…” zawołała, a ja wpadłem do środka, wciąż trzęsąc się z zimna. Jednak zatrzymałem się gwałtownie, gdy zobaczyłem mojego ojca siedzącego na skórzanej kanapie z gazetą w rękach.

Gdy zauważył, że wchodzę do domu, przyglądał mi się uważnie przez gazetę, podczas gdy ja stałam z tyłu drzwi, nieporuszona, ale z drżącymi ustami i ciałem pełnym dreszczy.

Siedząca obok niego wytworna kobieta natychmiast zadała mi naglące pytanie: „Czy wszystko zostało już pomyślnie zrobione i zakończone?”

„Tak…” odpowiedziałem bardzo szybko. Nie chciałem tu być. Chciałem tylko dostać swoje pieniądze, a potem od razu wyjdę.

„Czy Sebastian Anderson ją złapał?” – zapytała ponownie.

„Nie…” Westchnęłam, gdy napotkałam jej intensywne spojrzenie. „Spał głęboko, gdy wychodziłam z pokoju…”

„Dzięki Bogu…” pisnęła, przyciskając dłonie do piersi w radosnym wyrazie twarzy. Była oszałamiająco piękna w każdym tego słowa znaczeniu, a jej nieskazitelną twarz zawsze rozjaśniał szeroki uśmiech.

Mój ojciec odłożył gazetę na stolik kawowy i na jego ustach również pojawił się uśmiech. „Sebastian w końcu poślubi naszą Brylee…”

„Wiem, jasne!” zaśmiała się. „W krótkim czasie nasza rodzina osiągnie powszechną sławę, a my bez wątpienia będziemy cieszyć się bogactwem i prestiżową pozycją rodziny Anderson. Na dłuższą metę Brylee będzie miała lepsze możliwości rozwoju w przyszłości!”

„Oczywiście!” Podczas gdy mój ojciec przeczesywał palcami swoją pełną brodę i rozważał różne myśli w głowie, na jego twarzy gościł chytry uśmieszek. „To tylko kwestia czasu, zanim dorwiemy się do rodziny Anderson! Już niedługo rodziny Anderson i Lauren połączą się w jeden podmiot i staną się najbardziej wpływową rodziną na całym szerokim świecie!”

I obydwoje wybuchnęli głośnym śmiechem.

تم النسخ بنجاح!