Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1
  2. Rozdział 2
  3. Rozdział 3
  4. Rozdział 4
  5. Rozdział 5
  6. Rozdział 6
  7. Rozdział 7
  8. Rozdział 8
  9. Rozdział 9
  10. Rozdział 10
  11. Rozdział 11
  12. Rozdział 12
  13. Rozdział 13
  14. Rozdział 14
  15. Rozdział 15
  16. Rozdział 16
  17. Rozdział 17
  18. Rozdział 18
  19. Rozdział 19
  20. Rozdział 20
  21. Rozdział 21
  22. Rozdział 22
  23. Rozdział 23
  24. Rozdział 24
  25. Rozdział 25
  26. Rozdział 26
  27. Rozdział 27
  28. Rozdział 28
  29. Rozdział 29
  30. Rozdział 30
  31. Rozdział 31
  32. Rozdział 32
  33. Rozdział 33
  34. Rozdział 34
  35. Rozdział 35
  36. Rozdział 36
  37. Rozdział 37
  38. Rozdział 38
  39. Rozdział 39
  40. Rozdział 40
  41. Rozdział 41
  42. Rozdział 42
  43. Rozdział 43
  44. Rozdział 44
  45. Rozdział 45
  46. Rozdział 46
  47. Rozdział 47
  48. Rozdział 48
  49. Rozdział 49
  50. Rozdział 50

Rozdział 4

Punkt widzenia Natalii

Kiedy otworzyłem oczy, znalazłem się w szpitalnej kabinie. Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętałem, był dyskomfort w żołądku. Spanikowany usiadłem i położyłem rękę na brzuchu.

„Nie martw się”. Głos dr Reida spotkał się z moimi latami. „Twoje dzieci są całkowicie w porządku”.

Odwróciłam głowę i zobaczyłam, że przegląda coś, co wyglądało na raporty.

„C-czy Adrian mnie tu przywiózł?” – zapytałem o niego.

Położył papiery na małym stoliku, który znajdował się blisko łóżka, po czym odwrócił się, by do mnie podejść. „Tak, ale on już poszedł”.

„Czy on wie?” – zapytałam, starając się nie dać po sobie poznać przerażenia w głosie.

„Nie, jeśli mu nie powiedziałaś.”

Wydechnęłam i moje ciało się rozluźniło. Jednak w tym momencie przyszła mi do głowy myśl,

Doktor Ried był lekarzem naczelnym w szpitalu stada, więc w jakiś sposób był blisko Adriana. W przyszłości prawdopodobnie podzieli się nowiną o moich dzieciach z Adrianem w pewnym momencie.

„Doktorze Ried, czy mogę o coś poprosić?” „Oczywiście”.

„Proszę, nie mów Adrianowi o moich dzieciach.”

Uniósł brwi. „Jeszcze nic mu nie powiedziałeś?”

„Nie i nigdy nie powiem”.

„Ale, Natalio, oni są spadkobiercami Adriana. Przyszłość tego pa-”

„Nie. Nigdy ich nie zaakceptuje, co oznacza, że muszę ich przed nim chronić. Błagam cię, jeśli chcesz ich chronić, proszę, nie mów mu”.

Pozostał w milczeniu przez długi, niepokojący moment, a ja nie mogłem odczytać jego wyrazu twarzy. Ale potem skinął głową, marszcząc brwi, wyglądając na zmartwionego o mnie. „W porządku” - powiedział. „Ale pewnego dnia na pewno się o nich dowie”.

Pokręciłem głową. „Opuszczę stado”.

Jego oczy rozszerzyły się, zanim opanował szok. „Ale to oznacza, że zmienisz się w łobuza. To ryzykowne”.

„Tak, ale nie mam wyboru”.

Pokręcił głową. „Natalia, biorąc pod uwagę obecne okoliczności, musisz postępować z najwyższą ostrożnością”.

„Wiem. Ale to lepsze niż być tutaj w niebezpieczeństwie i bólu”.

Niedługo po rozmowie z doktorem Riedem opuściłem szpital stada. Ponieważ to Adrian mnie tam przywiózł, szukałem jego samochodu. Dał mi go do użytku na przestrzeni lat. Ale nie mogłem go znaleźć. Nie mogłem też wezwać taksówki bez telefonu. Na szczęście w końcu ją dostrzegłem i natychmiast ją zatrzymałem.

Kiedy poleciłem kierowcy, aby zawiózł mnie do pakowalni, zauważyłem cień strachu w jego oczach. „Pakowalni?” – zapytał sceptycznie, najwyraźniej niepewny, czy ktokolwiek może tam wejść.

Niezrażony tym, uprzejmie powtórzyłem swoją prośbę.

Kiedy taksówka dotarła do centralnej bramy stada, ochroniarze zatrzymali pojazd i zaczęli go sprawdzać. Ku mojemu zdziwieniu skłonili się, gdy zorientowali się, że to ja. Taksówkarz również był zaskoczony.

Chwilę później otworzyli centralną bramę. Z podekscytowaniem w oczach taksówkarz wjechał długim podjazdem do pałacowego domu stada, który należał do rodziców Alfy Adriana. Wiedziałem , co czuł. Ja również czułem się w ten sposób. Dla każdego członka stada spełnieniem marzeń było odwiedzenie pałacowego domu stada przynajmniej raz. Nie mogłem uwierzyć, że wkrótce opuszczę to wymarzone miejsce.

Gdy taksówka się zatrzymała, ochroniarze, którzy tam stali, pospieszyli do wejścia, aby otworzyć mi drzwi samochodu. Dopiero wtedy zorientowałem się, że nie mam pieniędzy. Jeden ze strażników uregulował należność, a ja wyraziłem wdzięczność, zanim wszedłem do domu.

W środku służący spojrzeli na mnie i skłonili się, po czym zaproponowali mi miejsce w salonie.

„Gdzie jest Alpha Adrian?” – zapytałem. „Proszę do niego zadzwonić i powiedzieć, że muszę z nim porozmawiać. To pilne”.

Poszła na górę, żeby zadzwonić do Alfy.

Gdy czekałem, ojciec Alfy Adriana, Alfa Lucas Miller, pewnie zszedł po schodach. Rosły mężczyzna pod czterdziestkę, wyglądał na wystarczająco silnego, by prowadzić tę grupę przez następne dziesięć lat,

Wstałem i skłoniłem się. „Alfa”,

To nie był nikt inny, tylko Alfa Lucas Miller.

Alpha Miller nigdy nie zawiódł w traktowaniu mnie z życzliwością. Często wyrażał swój podziw dla mojej hojności i wyjątkowych umiejętności zarządzania, jakie posiadałem. W rzeczywistości uważał, że byłbym najbardziej odpowiednią opcją dla Adriana.

„Moja droga Natalio, dlaczego wyglądasz tak przygnębiona? Czy Adrian znów cię prześladował? Dziś zrugam tego łobuza” – powiedział w dojrzałym tonie wściekłości.

„Rozwodzimy się, Alfa” – powiedziałem, by uniknąć jakichkolwiek działań, jakie mógłby podjąć.

Jego oczy się rozszerzyły. Mogłem zrozumieć. Na pewno nie była to nowina, której się spodziewał.

Członkowie musieli widzieć zarówno Alfę, jak i Lunę tylko wtedy, gdy musieli zerwać więź ze stadem, więc powiedziałem: „I potrzebuję tu też Luny”.

تم النسخ بنجاح!