Rozdział 144
Gdy tylko usłyszałam Adriana, całkowicie straciłam cierpliwość. Pobiegłam do niego i powiedziałam: „Nie masz prawa nazywać ich swoimi dziećmi. Jedynym rodzicem, jakiego mają, jestem ja. Nie powinieneś nawet rozważać myśli o zabraniu mi ich. Zabiję cię, jeśli ich dotkniesz”.
Objąłem go obiema rękami za szyję i mocno trzymałem.
Złapał mnie za oba nadgarstki i odepchnął. To sprawiło, że cofnęłam się o kilka kroków.