Rozdział 107 Zachowaj je, nawet jeśli nie będziesz mieć okazji ich założyć
Justin w końcu zrozumiał, że nie warto wkurzać Leeny. Miała wiele sposobów na odwet. Był zadowolony, że nie był jej celem.
Sprzedawcy patrzyli na Edwarda z niepokojem. Skąd mogli wiedzieć, że ta skromnie ubrana kobieta to żona prezesa? I z pewnością nie spodziewali się, że prezes ich odwiedzi. Edward miał swoich projektantów, więc nigdy nie chodził na zakupy. Jego codzienne stroje to były garnitury szyte na miarę, a nie takie, które można było po prostu kupić od ręki.
„Możecie iść. Zostawcie nas w spokoju”. Edward wiedział, że byli zszokowani jego wizytą. Ale nie był tu dla nich. Nie trzeba było, żeby go obsługiwano.