Rozdział 54 Iluzja
Sophia pchnęła drzwi i weszła. Gabinet był bardzo duży, naprzeciwko dużego okna sięgającego od podłogi do sufitu i widziała trawnik na podwórzu. Biurko Justina znajdowało się po jednej stronie okna sięgającego od podłogi do sufitu. naprzeciwko znajdował się rząd sięgających od sufitu do sufitu mahoniowych półek na książki.
W tym czasie Justin siedział za biurkiem i czytał dokumenty. Odwrócił się i zobaczył Sophię. W jego długich oczach błysnęło zdziwienie, jakby nie spodziewał się, że Sophia do niego przyjdzie.
Miał na sobie tę samą czarną koszulę, w której wyszedł z nią rano, z dwoma rozpiętymi guzikami przy kołnierzyku i wyglądał na nieco leniwego w swojej obojętności.