Rozdział 111 Wsparcie ojca
"Anioł"
Podszedł do mnie i usiadł przede mną, stając twarzą w twarz. Jego ręka sięgnęła mojej twarzy, palce kreśliły ścieżkę cichych łez. Widziałam mały bandaż na jego ramieniu, za oddawanie krwi.
Kolejny szloch wyrwał mi się z gardła, nawet gdy próbowałam się powstrzymać. Świeża para łez spłynęła mi po oczach, zalewając policzek.