Rozdział 5 Jesteś tylko dzikim psem wychowanym przez rodzinę Archerów
Wyglądało na to, że Caroline i jej matka nie spodziewały się, że się obudzę. Chociaż światło lampy od podłogi do sufitu było słabe, mogłem stwierdzić, że ich miny nie były dobre.
Matka Caroline uśmiechnęła się sztucznie i zapytała mnie: „Charlotte, jak się czuje twoja kontuzja? Czy musisz jechać do szpitala?”
Gdyby to było w przeszłości, byłbym poruszony. Ale teraz byłem obojętny.
Widząc mój obojętny wyraz twarzy, Caroline, która z pewnością wiedziała, że słyszałam całą ich rozmowę, przerwała matce bezpośrednio. „Mamo, nie musisz już grać. Sądząc po jej tonie, ona, dziki pies, wie, co się dzieje”.
„Dziki pies”.
Słysząc, jak Karolina tak swobodnie nazywa mnie dzikim psem, pomyślałem, że musieli nadać mi ten przydomek już wcześniej.
„Dziki pies?” Znosiłem ból, podszedłem do pustej sofy i usiadłem. Potem celowo powiedziałem: „Mimo wszystko jestem dzikim psem, który ma 4% udziałów”.
Rzeczywiście, gdy tylko to powiedziałam, matka Caroline zrozumiała, co miałam na myśli. Zrugała mnie: „Charlotte, moja rodzina wychowuje cię od trzech lat. Powinnaś była wypełnić swoje synowskie oddanie nam tymi akcjami!”
Po prostu tam siedziałam. Myśląc, że spiskowali przeciwko mnie dla tak małej ilości akcji, uznałam ich za śmiesznych i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Moja mama zapytała: „Z czego się śmiejesz?”
Och, nie, nie wypadało mi teraz nazywać jej „matką”.
Imię matki Caroline brzmiało Gina Frost. A oryginalne imię ojca Caroline brzmiało Jeremy Archer.
Wpatrując się w Ginę, przestałam się śmiać i powiedziałam: „Właściwie, gdyby nie wydarzyła się dzisiejsza sprawa, wyżej ceniłabym rodzinną sympatię niż cokolwiek innego. Gdybyś mnie o nie poprosiła, z pewnością dałabym ci je, nic nie mówiąc. Ale po tym, co wydarzyło się dzisiaj, wszystko będzie inaczej”.
Uważali, że jestem taki sam jak oni, dla których ważne są tylko korzyści i zyski.
Nie wiedzieli, że najbardziej cenię sobie miłość rodzinną.
Ale teraz wszystko przepadło.
Gina nie spodziewała się, że to powiem, bo powiedziała: „Ty…”
Słysząc to, Caroline pociągnęła Ginę za rękę i powiedziała: „Mamo, możesz już iść na górę. Porozmawiam z nią”.
Prawdopodobnie domyśliłem się, co Caroline zamierzała mi powiedzieć, a wszystkie te rzeczy okażą się bezużyteczne.
......
Po tym jak Gina weszła, Caroline usiadła obok mnie w intymnej atmosferze i powiedziała z uśmiechem: „Charlotte, to moi rodzice wpadli na ten pomysł. Na początku się nie zgadzałam...”
Dziś wieczorem odzyskałem zmysły. Więc nie mogłem dać się jej ponownie oszukać.
Mimo to, kiedy Caroline pociągnęła mnie za rękę i powiedziała coś wbrew swojej woli, nie przerwałem jej.
Uznałem, że już prawie pora, więc wstałem i podszedłem do drzwi.
Widząc, że nalegam na odejście, Caroline w końcu straciła cierpliwość. Pociągnęła mnie prosto i zbeształa: „Charlotte Archer, jesteś psem wychowanym przez moją rodzinę. Wspieraliśmy twoje życie materialnie. Nie bądź taka niewdzięczna!”
Taka właśnie była Karolina.
Odwróciłam się i spojrzałam na obrzydliwą twarz Caroline, mówiąc lekkim głosem: „Chciałabym pokazać Patrickowi, jak teraz wyglądasz”.
Caroline zachowywała się, jakby nie miała nic do stracenia: „Hehe, nie będziesz już miała szansy! Patrick Cowell jest moim mężem. A ty jesteś niczym!”
Patrząc na nią, nagle poczułem, że ona w ogóle nie pasuje do Patricka.
Patrick Cowell, który był tak wspaniałym człowiekiem, poniósłby wielkie straty, gdyby poślubił Caroline.
Ja, który prawdopodobnie został opętany, powiedziałem: „Muszę ci coś powiedzieć. Odcisnąłem swoje odciski palców na umowie ślubnej. Za jednym moim słowem umowa będzie niczym innym, jak stosem zmarnowanych papierów”.
Karolina była trochę zaskoczona.
Zanim zdążyła przemówić, kontynuowałem: „Więc ty i Patrick jeszcze nie jesteście parą. Robimy uczciwą konkurencję”.
Potem, gdy oszołomiona puściła moją rękę, szybko się odwróciłem i odszedłem.
Znosząc ból, wybiegłam rozpaczliwie i zignorowałam Caroline, która przeklinała za mną, mówiąc, że jestem bezwstydną suką. Mimo to nie odwróciłam się.