Rozdział 11 Jak ona śmie być tak śmiała
Raymond, który siedział na siedzeniu pasażera, miał skomplikowany wyraz twarzy. Dał kierowcy znak, żeby zjechał na pobocze, po czym wyciągnął kierowcę z samochodu i stanął daleko, żeby nie przeszkadzać innym.
Twarz Grace była napięta, a ona chwyciła obiema rękami brzeg swojej dużej białej koszulki i powoli ją podciągnęła...
Lucas leniwie podparł czoło dłońmi, jego zimne spojrzenie błądziło po niej, a w jego przystojnych oczach pojawił się cień rozbawienia.