Rozdział 721
Prozerpina stanęła twarzą do Luciena, szeroko otwierając oczy ze zdumienia, gdy patrzyła na męża, który uklęknął przed nią na jedno kolano, gest błagania, jeśli kiedykolwiek taki widziałeś. Ani razu w całym swoim życiu Don Mafii nie złożył takiej prośby i to w jednej chwili. Prozerpina była u jego boku, podnosząc go, jej ręce spoczywały na jego grubo zakodowanych ramionach, gdy błagał:
„Lucienie, proszę...”
A potem, gdy objął ją w talii, krzyknęła: