Rozdział 483
Lucien Delano w ciągu minuty zerwał się z krzesła i stanął obok niego, tak szybko, że Piers nie zdążył zareagować. Wielkie, zrogowaciałe dłonie ojca chwyciły go za kołnierz, warknął, a jego twarz pociemniała od gniewu, potrząsając Piersem, jakby był niczym więcej niż liściem.
'TY KRWAWY* KAWAŁKU GÓWNA! JAK ŚMIAŁEŚ PRZYPROWADZIĆ TUTAJ TĄ MORDERCZYNIĘ?'
Piers poczuł narastające emocje, strach na widok nieskrywanej furii w zimnych oczach ojca, gniew na słysząc, jak zwrócił się do Hili. Chciał bronić kobiety, ale ojciec niemal śmiertelnie go dusił, a potem uderzył go pięścią w twarz, a on objął twarz dłońmi, gdy siła ciosu sprawiła, że się zatoczył.