Rozdział 188
Sophie
Po chwili wyszła na papierosa.
„Boże... moje obcasy mnie zabijają” – mruknęła. Sophie postanowiła pójść zapalić na patio. To prawda, nikt nie miał tam wchodzić, przynajmniej nikt z personelu. Ale dopóki jej nie złapią, nie widziała w tym nic złego. Mały obszar był prawie pusty. Z wyjątkiem młodego mężczyzny o brązowych włosach i piegach, który stał w cieniu i również palił.