Rozdział 180
Prozerpina
Kiedy obudziłam się wczesnym rankiem z Claudem obok siebie, dotknęłam jego czoła i westchnęłam z ulgą. Nie płonął już od gorączki. Leki, które mu podałam, zadziałały.
Uśmiechając się, odwróciłam się i przejrzałam swój plan dnia. Miałam zaplanowane dwa spotkania z moim zespołem w Japonii; dzieci musiały uczyć się przez godzinę; lunch musiał być przygotowany; ostatnie poprawki do urodzin bliźniaków, które miały się odbyć pojutrze, musiałam się zdrzemnąć. Kiedy wstałam, byłam sama w wielkim łóżku.