Rozdział 6 Zejdź z wysokiego konia
Wzrok Quincy'ego padł na Wandę, jego spojrzenie było tak intensywne, że poczuła, jakby próbował ją poparzyć. Nie odważyła się spojrzeć mu w oczy. Ujmującym głosem zapytał: „Zrobiłaś coś złego ? Dlaczego wyglądasz na tak przestraszoną?”
„Nie przejmuj się mną. Dziś wieczorem było tłoczno, więc biegałam i wszędzie serwowałam wino. Trochę mnie od tego bolą ręce. To wszystko. Przepraszam” – odpowiedziała Wanda. Po postawieniu wina na stole odwróciła się, żeby wyjść.
„Czy powiedziałem, że możesz odejść?” Quincy przeciągnął, jego ton brzmiał lodowato. Wanda zadrżała na dźwięk jego głosu i była zbyt przerażona, by się odwrócić i stanąć z nim twarzą w twarz. „Chodź i usiądź” – kontynuował.