Rozdział 185
Sean był zaskoczony tymi słowami. Mrużył oczy, gdy mówił. „Więc naprawdę możesz wyczuć aurę na naszych dokumentach tożsamości. Nic dziwnego, że zawsze udaje ci się uciec przed czasem”. Zawsze, gdy wychodzili w interesach, zabierali ze sobą dokumenty tożsamości. W końcu zdarzały się chwile, gdy musieli pokazać dokumenty tożsamości, aby wejść do pewnych miejsc lub lokali. Kto by pomyślał, że ten zły kultywator znajdzie lukę?
Nie wiedział, czy inni źli kultywatorzy mieli podobne zamiary. Na szczęście ich misja po południu zakończyła się niepowodzeniem i tak się złożyło, że zadzwonili do Simone z jej aktualnego numeru telefonu. Po chwili namysłu zasugerowała, że mogą mieć przy sobie coś, co emituje znajomą aurę. W ten sposób źli kultywatorzy mogli ich wcześniej odkryć. Poradziła im, aby niczego nie zabierali ze sobą, zwłaszcza dokumentów tożsamości. Zasugerowała również, aby spróbowali obserwować szpital. Posłuchali jej rady i zadziałało.
Słowa Seana uświadomiły mężczyźnie pewną rzecz.