Rozdział 475 Nędzne istnienie
Usta Keiry wygięły się w uśmiechu, gdy pewnym krokiem, na wysokich obcasach, szła w stronę Howella.
Mówiła ironicznie przez swoje czerwone usta. „Czyż nie wyrzucono cię właśnie z pokoju Melissy? Obawiam się, że przyszedłeś tu tylko w jednym celu. Poprosiłeś ją, żeby uwolniła Arielle od haczyka. Czy mam rację? Jaka była jej odpowiedź?”
Na myśl o aroganckim obliczu Melissy Howell zacisnął pięści.