Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1651 Czekaj na mnie z tyłu
  2. Rozdział 1652 Wsiądź do samochodu
  3. Rozdział 1653 Brandon, dziś jest twój ostatni dzień
  4. Rozdział 1654 Dobry czas
  5. Rozdział 1655 Zaplanował wspólną śmierć
  6. Rozdział 1656 Nightingale
  7. Rozdział 1657 Bardzo się zmieniłeś
  8. Rozdział 1658 Chodźmy do domu
  9. Rozdział 1659 Ważna decyzja
  10. Rozdział 1660 Będę na Ciebie czekać
  11. Rozdział 1661 Odzyskaj jej pamięć
  12. Rozdział 1662 Zabierz ją też do domu
  13. Rozdział 1663 Ta kobieta
  14. Rozdział 1664 Nightingale jest fajny
  15. Rozdział 1665 Głęboki sen
  16. Rozdział 1666 Niespodziewana umiejętność Nightingale'a
  17. Rozdział 1667 Prywatny ochroniarz
  18. Rozdział 1668 Zgodzę się na wszystko, o co mnie poprosisz
  19. Rozdział 1669 Mam nadzieję, że uda Ci się zachować to w tajemnicy
  20. Rozdział 1670 Co się wczoraj wydarzyło
  21. Rozdział 1671 Jej ochroniarz
  22. Rozdział 1672 Dwie pięknie ubrane kobiety
  23. Rozdział 1673 Weź pieniądze i zgub się
  24. Rozdział 1674 Chcę mu zrobić niespodziankę
  25. Rozdział 1675 Co przed chwilą robiłeś?
  26. Rozdział 1676 Moja decyzja nigdy się nie zmieni
  27. Rozdział 1677 Nie ukrywaj przede mną niczego
  28. Rozdział 1678 Prywatne sprawy rodziny White
  29. Rozdział 1679 Chroń Janet
  30. Rozdział 1680 Czy tęsknisz za mną?
  31. Rozdział 1681 Specjalna trucizna
  32. Rozdział 1682 Olśniewająca suknia
  33. Rozdział 1683 Woda Janet
  34. Rozdział 1684 Ból brzucha
  35. Rozdział 1685 Zabierz ją do szpitala
  36. Rozdział 1686 Jestem w szpitalu
  37. Rozdział 1687 Jesteś dla mnie najważniejszy
  38. Rozdział 1688 Dlaczego ją skrzywdziłeś?
  39. Rozdział 1689 Proszę przeprosić moją żonę
  40. Rozdział 1690 Ich wpływ mnie nie przestraszy
  41. Rozdział 1691 Prawie otruty na śmierć
  42. Rozdział 1692 Weź na siebie całą odpowiedzialność
  43. Rozdział 1693 Kto ją odurzył?
  44. Rozdział 1694 Dlaczego miałbym cię obrać za cel?
  45. Rozdział 1695 Czy mi ufasz?
  46. Rozdział 1696 Potajemnie biorę leki, żeby się odprężyć
  47. Rozdział 1697 Nie bierz leków według własnej woli
  48. Rozdział 1698 Co w niej takiego dobrego
  49. Rozdział 1699 Czy ona nie jest Twoim najbardziej zaufanym partnerem?
  50. Rozdział 1700 Wyrzut

Rozdział 2 Ślub

Kilka dni później Janet przybyła do małego kościoła na przedmieściach, ubrana w prostą białą sukienkę.

Dzisiaj wychodziła za mąż.

Miała poślubić mężczyznę, którego nigdy wcześniej nie widziała.

Nie zawracała sobie głowy wynajmowaniem sukni ślubnej, bo nie chciała za nią płacić. Janet musiała zapłacić za koszty medyczne operacji Hannah.

Kupiła trochę białego oddechu dziecka w kwiaciarni i poprosiła sprzedawcę o dodatkową białą jedwabną wstążkę do zaplatania włosów. Janet wyglądała czysto i niewinnie.

Nadszedł czas na ślub, ale pan młody jeszcze nie przybył. Miejsce weselne było prawie puste — przybyło tylko kilka osób.

„Nie martw się. Pewnie utknął w korku. Poczekajmy jeszcze trochę” – Bernie pocieszał Janet.

Oddech Janet stał się niestabilny.

Słyszała coś o mężczyźnie, którego miała poślubić. Nazywał się Ethan Lester. Mężczyzna nie miał przyzwoitej pracy i był próżniakiem, który marnował czas, ciągle kręcąc się z punkami z ulicy.

Myśl o poślubieniu kogoś takiego jak on sprawiła, że Janet poczuła mdłości w żołądku, ale nie miała wyboru.

„Dlaczego pan młody i jego rodzina jeszcze nie przybyli?” Fiona zmarszczyła brwi i spojrzała na garstkę ludzi w kościele. Miała na sobie piękną, miękką fioletową sukienkę. Subtelny makijaż podkreślał jej rysy — wyglądała oszałamiająco

Wydawało się, że rodzina Lesterów nie ceniła małżeństwa. Jednak Janet się tym nie przejmowała. Interesowały ją tylko koszty leczenia Hannah.

Janet nachyliła się do Fiony i szepnęła: „Czy dasz mi pieniądze, jak tylko skończy się wesele?”

Obiecała swoim adopcyjnym rodzicom, że odda swoje małżeństwo za pieniądze, by uratować życie Hannah.

„Jesteśmy rodziną. Dlaczego ciągle gadasz o pieniądzach? Nie martw się. Dam ci pieniądze, jak obiecałam. Nie pytaj o nie”. Bez względu na to, jak delikatnie Fiona starała się brzmieć, w jej głosie było widać niecierpliwość.

Tymczasem przybyła także Jocelyn.

Weszła do kościoła w efektownym stroju i drogiej biżuterii, trzymając swojego chłopaka pod rękę.

Z zadowolonym uśmiechem kroczyła w stronę Berniego i Fiony. Ukradła bogatego chłopaka Janet, zostawiając ją, by poślubiła bezwartościowe nieślubne dziecko rodziny Lester.

Steve zmarszczył brwi, gdy zobaczył Janet w sukni ślubnej. Kula poczucia winy osiadła w pi

t jego żołądka.

To wszystko była jego wina. Chwila namiętności zakończyła jego związek z miłością jego życia. Janet zamierzała poślubić kogoś innego.

Nie miał zamiaru iść na ślub. Jocelyn praktycznie zaciągnęła go do kościoła. Jednak nie mógł odmówić, gdy dowiedział się, że Jocelyn jest w ciąży z jego dzieckiem.

Oczy Steve'a były utkwione w Janet odkąd przybył do kościoła. Jocelyn nie mogła znieść widoku, jak gapi się na kobietę, którą gardziła.

Nic się nie zmieniło nawet po tylu latach. Janet potrafiła oczarować wszystkich swoim urokiem. Ludzie zawsze zwracali uwagę na nią, a nie na Jocelyn.

Zazdrość pokazała swoją brzydką twarz. Jocelyn wpadła we wściekłość i zaczęła krzyczeć na Steve'a, bez względu na okazję. „Wierz czy nie, wydłubię ci oczy. Co do cholery jest takiego dobrego w tej suce? Czemu tak się na nią gapisz?”

Potem odwróciła się i prychnęła. „Czemu pan młody jeszcze nie przybył? Ten mężczyzna spóźnia się na swój własny ślub. Jak mógłby być niezawodny? Jego rodzina również nie pofatygowała się, żeby przyjechać. Wygląda na to, że nie obchodzi ich ten skurwiel”.

Jocelyn była księżniczką w domu. Nikt nie winiłby jej za tak niegrzeczne komentarze. Jednak byli w miejscu publicznym, a ona była siostrą panny młodej. Jej niegrzeczne, aroganckie zachowanie stało się tematem plotek wszystkich.

Janet delikatnie podniosła dół sukienki i zrobiła krok do przodu. Janet tolerowała Jocelyn, bez względu na to, jak arogancka i bezduszna była w przeszłości. Jednak nie mogła już dłużej znosić jej bzdur. „Jocelyn, nie nazywaj nikogo bękartem! Jesteś teraz w kościele. Uważaj na swój język! Czy nie masz podstawowych manier?”

Jocelyn była zaskoczona. Nigdy nie widziała Janet w takim stanie – kobieta zawsze była tolerancyjna.

Słysząc to, kościół ucichł. Właśnie wtedy brama skrzypnęła i otworzyła się.

Wysoki mężczyzna wszedł do środka. Oślepiające światło słoneczne zdawało się podkreślać jego szczupłą sylwetkę.

Gdy brama kościoła znów się zamknęła, mężczyzna podniósł wzrok. Jego głębokie oczy przesunęły się po tłumie, a usta zacisnęły się w cienką linię. Zapiął garnitur i wygładził płaszcz, jakby przybył tu w pośpiechu.

Promienie słońca rzucały delikatny blask na jego przystojną twarz. Wyglądało to tak, jakby Bóg włożył cały wysiłek w jego stworzenie. Wszystkie oczy były zwrócone na niego, jakby rzucił urok na wszystkich w kościele.

تم النسخ بنجاح!