Rozdział 135
Kiedy Rachel obudziła się z koszmaru, był już poranek. Koszmary, niczym cień, przylgnęły do niej każdej nocy, odkąd Justin opowiedział jej o urazie między nim a Jeffereyem tamtego dnia na szpitalnej klatce schodowej. Ogień, las...
Miała dziwne i niewytłumaczalne uczucie, że w jakiś sposób byli jej znajomi. We śnie był głośny, dudniący dźwięk, który wciąż głośno grzechotał w jej skroniach. W tej chwili gwałtownie otworzyła oczy i dopiero po tym, jak na chwilę się obudziła, zdała sobie sprawę, że ktoś puka do jej drzwi.
„ Rachel? Rachel!”