Rozdział 42 Niedzielny poranek
Obudziłem się rano i zobaczyłem, że Megan śpi bardzo blisko mnie, jej ramię było na moim ciele. Delikatnie podniosłem jej ramię i wstałem z łóżka, pozwalając mu spocząć na łóżku. Wpatrując się w nią przez kilka sekund, odwróciłem się i ruszyłem do łazienki, aby umyć zęby.
Mój pierwszy dzień w Botswanie nie był taki zły, pomijając stres dnia i dramat wieczoru, wszystko poszło gładko. Poznałem tę afrykańską kobietę, która pracowała w jednym z barów, była dla mnie miła. Dowiedziałem się, że była pochodzenia nigeryjskiego i południowoafrykańskiego i myślę, że odziedziczyła to, co najlepsze z obu stron.
Nazywała się Ugochi i nawet po kilku próbach poprawnej wymowy nadal jestem do bani. Nie przestawała się śmiać za każdym razem, gdy to wymawiałem, może miało to coś wspólnego z moim akcentem. U nich wymowa była po prostu głębsza.