Rozdział 216 Kochanie, czy możemy zacząć naszą lekcję?
Kiedy przemówiłam, nawet moja mama wydawała się zaskoczona. W przeszłości Zoey była zbyt niewinna, zawsze postrzegając tych tak zwanych członków rodziny jako mądre i szanowane postacie. Więc pomimo niezadowolenia nigdy nie odważyła się im rzucić wyzwania.
Ale teraz jestem inna. Dostając drugą szansę na życie, kogo nadal będę rozpieszczać? Na pewno nie Wilcherów.
„Ty bachorze! Co ty bredzisz?” Benjamin był wyraźnie zły, jego i tak groźna twarz stawała się jeszcze bardziej przerażająca, gdy jego oczy błyszczały jak posągi rozgniewanych duchów.