Rozdział 185
Alexander wyszedł z małego mieszkania z ponurym wyrazem twarzy. Zimny i mroźny podmuch powietrza był odczuwalny, gdy przechodził obok Colina i Gilberta.
Nigdy wcześniej nie widzieli go w tak przygnębiającym nastroju. Myśleli, że zamarzną na śmierć od chodzenia za nim i nie odważyli się nawet oddychać słyszalnie.
Posłusznie poszli za nim na dół, wsiedli do samochodu i odjechali.