Rozdział 100 Wybrałbym śmierć
Leah zapytała lodowatym wzrokiem. Przypomniała sobie, jak mówiła tej rozpieszczonej bogatej suce, żeby trzymała się z daleka od jej syna. Jak śmiała zrobić odważniejszy krok i zbliżyć się bardziej do Louisa?
„Ona teraz tu mieszka. Czy jest jakiś problem?” – zapytał Louis, udając, że nie zauważa urazy w głosie matki. Nie powiedziała mu ani słowa. Rozmawiała tylko z Pamelą, a on udawałby, że nic nie wie.
„Jako co, matka dzieci czy co?” – zażądała. Nie kryła urazy i Louis nie mógł powstrzymać się od odłożenia udawania.