Rozdział 61: Zapakowany na prezent!
(punkt widzenia kwietnia)
Zmierzałem do swojego pokoju, gdy dostałem SMS-a od Bethany. Planowaliśmy spotkać się na lunchu dzisiaj, ale myślę, że te plany mogą być w tym momencie wstrzymane. Było jeszcze kilka rzeczy, o których wszyscy musieliśmy porozmawiać, a około czterech Alph nadal tu było, nie licząc Marka, więc trudno byłoby mi teraz wyjść z tego terytorium. Właśnie otwierałem swoje SMS-y, gdy wpadłem na kogoś. Naprawdę muszę przestać to robić!
Pocierałam nos, gdy mówiłam. „Przepraszam. Naprawdę muszę przestać to robić”. Podniosłam wzrok, gdy usłyszałam męski chichot. „W porządku, panienko. Czułam się równie winna. Byłam zbyt zajęta łączeniem umysłów”. Zaśmiałam się cicho. Ten facet był słodki i skądś go znałam, chociaż przez chwilę nie mogłam sobie przypomnieć jego twarzy. Wtedy do mnie dotarło. Marvin! Ten młody facet stojący przede mną to Alfa Marks Beta.