Rozdział 6 Córka Milesa Franklina
Dionysus Courtyard była jedną z najlepszych prywatnych restauracji w Hofcaster. Każde serwowane danie było wzorowe, a lokal przyjmował tylko najbardziej znanych klientów. Rezerwacji należało dokonać co najmniej miesiąc wcześniej. Flora udało się zarezerwować stolik wczoraj, korzystając ze swoich kontaktów.
Wnętrze restauracji było wykwintne; każdy stolik oddzielony był ekranem, wejście do każdego pokoju było wykonane z drewna, a budynek nie miał dachu. Gdy zapadał zmrok, żyrandol nad nim emanował bardzo antycznym i kwintesencjonalnym klimatem, a człowiek czuł się, jakby jadł kolację w świetle księżyca.
Mała grupa weszła do budynku i usiadła przy stoliku w rogu. Niedługo potem kelnerzy przynieśli jedzenie.
Martwiąc się, że dziewczynka poczuje się niekomfortowo, Amanda poświęcała jej całą swoją uwagę, karmiła ją i wycierała jej usta przy każdej okazji.
Alvin i Elliot usiedli obok nich. Widok Seliny zajadającej się jedzeniem roztopił ich serca i starali się jak mogli obrać dla niej jak najwięcej krewetek.
Selina nie przestawała żuć, skupiając się na rosnącej stercie jedzenia przed nią.
„Słyszałeś, co się stało? Księżniczka rodziny Franklinów zaginęła! Rodzina przeszukała całe miasto, ale nadal nie mogą jej znaleźć”.
Nagle dało się usłyszeć głos dochodzący z sąsiedniego stołu.
Następna osoba, która przemówiła, brzmiała bardziej niepewnie. „Nie mogła zostać porwana, prawda? Ktokolwiek to zrobił, ma stalowe nerwy. Kto by się odważył położyć na niej ręce? To kochana córeczka Milesa Franklina! Muszą być zmęczeni życiem”. Ruchy Amandy wyraźnie zwolniły na dźwięk imienia Milesa i zaczęła się rozpraszać.
Mimo wszystko rozmowa została wznowiona. „Dobrze? Mała księżniczka może być niema i nigdy nie powiedziała ani jednego słowa, ale nadal może żyć najlepszym życiem. Jakie to szczęście z jej strony!” Niema?
W oczach Amandy pojawiło się podejrzenie, gdy przestała się ruszać. Kochana córeczka Milesa jest niema?
To dziecko, które odebrałem, nie powiedziało ani słowa.
Sądząc po jej zachowaniu i ubraniu, rzeczywiście wygląda jak ktoś z Franklinów. I ten facet przez telefon! Jego głos...
Na myśl o tym Amanda stłumiła zdziwienie , odwracając się do dziecka po swojej lewej stronie. Dziewczynka, najwyraźniej zauważając jej spojrzenie, spojrzała na nią oczami pełnymi zdziwienia. Gdy tylko ich oczy się spotkały, Amanda poczuła się, jakby uderzył w nią piorun. „Ta dziewczyna... Nie może być córką Milesa, prawda?”
Flora odłożyła sztućce i przez kilka sekund patrzyła na dziecko. „To byłby zbyt duży zbieg okoliczności, prawda?” – zapytała z nadzieją.
Jako najlepsza przyjaciółka Amandy wiedziała wszystko, przez co przeszła ta pierwsza przez ostatnie sześć lat. Ta dziewczyna wygląda na pięć lub sześć lat, co oznacza, że jest mniej więcej w wieku Alvina i Elliota.
Gdyby naprawdę była córką Milesa, to znaczy, że miałby dziecko z tą pierwszą miłością zaraz po tym, jak Amanda się z nim rozwiodła. Ten facet po prostu nie mógł czekać, co?
Amanda naprawdę zasługuje na kogoś lepszego niż on.
Nie wiedząc, co myśli jej przyjaciółka. Amanda przypomniała sobie wszystkie wydarzenia, które nastąpiły po tym, jak poznała to dziecko. Im więcej o tym myślała, tym bardziej była pewna, że mała dziewczynka siedząca obok niej była córką Milesa. „Powiedziałabym, że tym razem trafiliśmy w dziesiątkę” – zauważyła z grymasem.
Widząc, jak pewna siebie była kobieta, Flora poczuła, jak jej serce zapada się, gdy patrzyła na zdezorientowane dziecko. „Co więc powinniśmy zrobić?
Miles pewnie już jedzie!" – wyszeptała. Amanda zaczęła panikować.
Chwilę później podała swój telefon Florze. „Weź mój telefon i udawaj, że jest twój. Wyciągnę stąd Alvina i Elliota. Będziemy czekać na ciebie na parkingu”. Flora skinęła głową ze zrozumieniem.
Mimo to widok małej dziewczynki pozostającej zdezorientowanej sprawił, że serce Amandy zabolało. „Zostawię tę małą tobie”. Następnie zwróciła się do swoich dwójki dzieci. „Chodźmy”. Obaj chłopcy posłusznie poszli za nią bez pytania.
Przechodząc obok małej dziewczynki, Amanda poczuła delikatne szarpnięcie za rękaw.
Wyglądając na skonfliktowaną, odwróciła się do dziecka, tylko po to, by zobaczyć, jak to drugie mocno ściska jej rękaw, wyglądając na niezwykle zdenerwowane. Widok zrozpaczonego wyrazu twarzy dziewczynki naprawdę poruszył struny serca Amandy.
Bez względu na to, co wydarzyło się między nią a Milesem, wiedziała, że nie można obwiniać tego dziecka.
W końcu pocieszyła malucha: „Muszę już iść. Ta pani tutaj dobrze się tobą zaopiekuje, więc poczekaj tutaj, okej? Twój tatuś zaraz tu będzie”.
Po tych słowach uwolniła dziecko z uścisku i wyszła z prywatnego pokoju, nie oglądając się za siebie. W tym samym czasie Flora pośpiesznie poinstruowała personel, aby zabrał trzy używane komplety talerzy i sztućców. Niedługo po tym, jak personel kelnerski zrobił, co kazał, drewniane drzwi zostały otwarte.
Grupa ochroniarzy ubranych na czarno ustawiła się w dwóch rzędach, torując sobie między sobą ścieżkę.
Widząc to, Flora instynktownie wyprostowała plecy i spojrzała na wejście, starając się jak najlepiej wyglądać spokojnie. Następnie zobaczyła, jak mroźno wyglądający Miles wszedł do pokoju.