Rozdział 91: Słodka Miłość
Moana
Sophia nie pytała już więcej o Edricka. Wiedziałem, że mogła wyczuć, że dzieje się coś więcej, niż jej wmawiałem, ale nie drążyła dalej i po prostu cieszyła się resztą spaceru ze mną. Rozmawialiśmy trochę o jej planach dotyczących fundacji, a także o jej potrzebie posiadania sekretarki, która by jej pomogła; przed nami, gdy rozmawialiśmy o sekretarce, przysięgam, że widziałem, jak Edrick zerkał na nas przez ramię, jakby uważnie słuchał.
W końcu dotarliśmy do lodziarni. To był uroczy mały sklepik rodzinny na wąskim pasie uroczych sklepików, a gdy weszliśmy do środka, mieliśmy wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie. Był tam długi bar ze stołkami do siedzenia, a za ladą pracował miły starszy mężczyzna ubrany w czerwono-biały pasiasty mundur.