Rozdział 294 Poza elementem
Ona
Sala balowa olśniewała, i to nie tylko z powodu bogatych żyrandoli ociekającymi kryształami lub misternych wzorów marmurowych podłóg. To były podteksty władzy i niebezpieczeństwa, szeptane wymiany zdań i ukradkowe spojrzenia. Każda osoba wydawała się ważna w sposób, którego nie rozumiałem, a każda rozmowa wydawała się ważniejsza, niż powinna.
Logan oprowadził mnie po pokoju, jego urok był namacalną siłą. Nie mogłem nie patrzeć na niego, częściowo z podziwem, częściowo z obawą, gdy bez wysiłku wchodził w interakcje z ludźmi wokół niego. Gdy przeciskaliśmy się przez tłum, głośny, hałaśliwy głos wciągnął nas w niechciane światło reflektorów.