Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 151
  2. Rozdział 152
  3. Rozdział 153
  4. Rozdział 154
  5. Rozdział 155
  6. Rozdział 156
  7. Rozdział 157
  8. Rozdział 158
  9. Rozdział 159
  10. Rozdział 160
  11. Rozdział 161
  12. „Rozdział 162 Koniec aktu 1
  13. Rozdział 163 Akt 2-1
  14. Rozdział 164
  15. Rozdział 165
  16. Rozdział 166
  17. Rozdział 167
  18. Rozdział 168
  19. Rozdział 169
  20. Rozdział 170
  21. Rozdział 171
  22. Rozdział 172
  23. Rozdział 173
  24. Rozdział 174
  25. Rozdział 175
  26. Rozdział 176
  27. Rozdział 177
  28. Rozdział 178
  29. Rozdział 179
  30. Rozdział 180
  31. Rozdział 181
  32. Rozdział 182
  33. Rozdział 183
  34. Rozdział 184
  35. Rozdział 185
  36. Rozdział 186
  37. Rozdział 187
  38. Rozdział 188
  39. Rozdział 189
  40. Rozdział 190
  41. Rozdział 191
  42. Rozdział 192
  43. Rozdział 193
  44. Rozdział 194
  45. Rozdział 195
  46. Rozdział 196
  47. Rozdział 197
  48. Rozdział 198
  49. Rozdział 199
  50. Rozdział 200

Rozdział 266

Teraz jednak nie mogę o tym myśleć. Muszę skupić się i wykorzystać swoje mocne strony. Oscar bez wątpienia wezwał posiłki, ale trochę im zajmie, zanim tu dotrą. Mój wilk-łobuz znów szarżuje, z szeroko otwartą paszczą, nawet nie próbując ukryć swojego ataku. Czuję zapach gnijących ścieków z jego pyska. Zastanawiam się, czy to tylko od zabicia kilku, czy to cecha łobuza? Coś, co można spakować i zapytać później. W ostatniej chwili odtaczam się, posyłając jego masę obok mnie i przechodzę do ofensywy, goniąc go. Prowadzi mnie w stronę dwóch pozostałych łobuzów stojących na straży, naprawdę nie jest taki mądry, skoro myśli, że nie widzę nadchodzącej zasadzki. Przyspieszam, gdy zbliża się do pierwszego i skaczę, posyłając wszystkie cztery łapy w jego bok i powalając go na jego kumpla, posyłając ich obu w stertę nóg i futra.

Jednak w moim jednostronnym skupieniu straciłem z oczu drugiego strażnika, dopóki nie podszedł i nie wbił mi ostrych jak brzytwa zębów w tylną nogę, natychmiast powalając mnie na ziemię. Obracam się, nie spuszczając go z oka. Wygląda jednak na to, że nie chce mnie zabić. Jest zadowolony, że leżę na ziemi, ranny. Warczy na mnie tylko wtedy, gdy próbuję wstać lub się odsunąć. Jego masywne ciało blokuje wszystko inne. Nadal słyszę walkę po drugiej stronie, ale nie wiem, kto to jest i nie mogę połączyć się z moimi znajomymi, żeby ich sprawdzić.

Ból w nodze zaczyna ustępować. Ten łobuz pozwala mi po prostu leżeć i się leczyć, ale nie wie, że szybko się uzdrawiam. Dziękuję, krwi Alfa. Potrzebuję tylko kilku minut, czucie wraca do mojej stopy, teraz, gdy rana się zamknęła i przestałem wszędzie krwawić.

تم النسخ بنجاح!