Download App

Apple Store Google Pay

Wygnana Luna z Dzikiego Alfy

Wilkołak Romans Druga szansa Wilkołak

„ Ja, Magnus Aldridge, odrzucam cię, Diano Castellanos, jako moją partnerkę. Moją wolą i słowem zrywam więź i los, które istnieją między nami”. Diana została żyjąc nędznym życiem w Zervos Pack od dzieciństwa. Będąc traktowaną jako najniższa z najniższych i obrzydliwość, jej duma i poczucie własnej wartości są całkowicie zdeptane - jej poczucie własnej wartości zdeptane w proch. Znosi to wszystko, nie mając innego wyboru, jak zaakceptować, że takie jest jej życie. Ale to jest odrzucenie przez jej partnera, jedyną osobę, o której myślała, że zaakceptuje ją bez względu na wszystko i pokocha ją taką, jaka jest, ostatecznie ją łamie. Poniżona, maltretowana i ze złamanym sercem, ucieka ze stada, jedynego miejsca, jakie kiedykolwiek znała i rzuca się w świat zewnętrzny. Z pewnością każde miejsce byłoby lepsze niż stado, które traktuje ją jak śmiecia? Ale kto by pomyślał, że Losy mogą być tak okrutne? Miejsce, do którego ucieka, okazuje się być najbardziej śmiercionośnym na świecie. Terytorium Dzikiego Alfy... Czy cierpiącą Dianę spotka ten sam los, co tych przed nią, którzy byli na tyle głupi, że wkroczyli na jego terytorium, czy może czeka ją coś wyjątkowego...

  1. 100 Liczba rozdziałów
  2. 12543 Czytelnicy
Czytaj teraz
condivisione

Rozdział 1

Diana

Pocieram kark, wyciągając wyczerpane ciało z kuchni. Każdy staw w moim ciele boli. Jestem na nogach od rana, ale na szczęście skończyłem już obowiązki na popołudnie. Mam jeszcze kilka godzin, zanim wrócę, żeby zrobić kolację, więc w międzyczasie powinienem się zdrzemnąć...

"Aaa!"

Krzyczę, gdy ból eksploduje w mojej piszczeli - siła sprawia, że moje ciało rzuca się do przodu.

Następną rzeczą, jaką wiem, jest to, że znajduję się rozciągnięta twarzą do przodu na twardym podłożu. Upadek jest paskudny, ponieważ ostry ból eksploduje w moim nosie. Atak był tak nagły, że moje machające ręce nie zrobiły nic, aby złapać mój upadek. Nie pomagał również fakt, że moje odruchy są prawie nieistniejące.

Z jękiem, chwieję się na nogach, kucając na palcach stóp, gdy moje dłonie instynktownie podnoszą się, by objąć twarz. Gęsta, czerwona ciecz plami moje palce. Czuję, jak spływa mi z nozdrzy i ścieka po brodzie i szyi, zanim wsiąknie w przód mojej koszuli, szybko

spływa mi z nozdrzy i ścieka po brodzie i szyi, zanim wsiąknie w przód mojej sl nirt, szybko plamiąc górę wyblakłego beżowego swetra na jaskrawą czerwień.

W ustach czuję metaliczny smak własnej krwi, a gdy ostrożnie dotykam nosa, ostry ból, który mnie dotyka, wyciska mi łzy z oczu, sprawiając, że po raz kolejny żałośnie jęczę.

Ktoś mnie przewrócił.

Uśmiech dochodzący z góry sprawia, że patrzę w górę.

„Jakim jesteś wilkołakiem, że coś takiego wystarczy, żeby cię dopaść? Nawet Omega by tego uniknął”, chłopiec, w wieku około dwunastu lub trzynastu lat, prycha, zanim przybierze minę udającego zrozumienie, jakby właśnie coś sobie przypomniał, „Och, racja! Nie można cię nawet uważać za prawdziwego wilkołaka, prawda? Jesteś taki słaby!”, i parska śmiechem, czując, że jest zabawny.

Moja twarz blednie od tego ciosu. Biorę bolesny, drżący oddech przez usta i opuszczam wzrok na podłogę - skupiając wzrok na plamie krwi, która kapała na wypolerowane drewniane podłogi.

Chociaż wstyd mnie wypełnia z powodu mojej własnej słabości, w gardle dusi mnie również oburzenie. Mocno gryzę wargę, rozpraszając się miedzianym smakiem krwi na języku i piekącym bólem rozprzestrzeniającym się po mojej twarzy, aby powstrzymać się od reakcji. Upewniam się również, że moja twarz pozostaje bez wyrazu. Odmówiłam pokazania mu, że mnie dopadł.

Słyszę ciche pomruki i spoglądam w górę tylko po to, by uświadomić sobie, że salon jest faktycznie pełen członków stada – każdy z nich patrzy na mnie z różnym wyrazem obrzydzenia, pogardy, a od czasu do czasu z chłodną obojętnością.

Mój gniew natychmiast gaśnie, gdy wstyd przyćmiewa wszystkie inne emocje. Czuję się jak widowisko w zoo, wystawione na pokaz dla rozrywki innych – i nawet przy tym nie jest to zwierzę, które jest lubiane. Jak najpodlejszy z podłych... obrzydliwy robak...

To jest rodzaj stada, jakim jest Zervos Pack.

Hierarchia wilkołaków przebiega następująco: Alfa, Beta, Gamma, Delta i Omega według siły. Im silniejszy wilk, tym bardziej postrzega się go jako zdolnego do wniesienia wkładu do stada, co z kolei odpowiada jego wartości w stadzie. Naturalnie, silniejsze wilki są lepiej traktowane i mogą praktycznie robić, co chcą.

Nastolatek jest wilkiem Gamma i jako taki jest w stanie wnieść realny wkład do stada.

Po tylu latach jestem oczywiście przyzwyczajony do niemiłych słów i lekceważenia ze strony stada. Nie jestem na nie całkowicie odporny, ale przynajmniej nie rani mnie już tak mocno. Tak więc, prawdę mówiąc, to nie słowa samego chłopca teraz ranią. To coś innego. Albo raczej ktoś inny.

Podnoszę wzrok, moje oczy nawiązują bezpośredni kontakt ze wzrokiem młodego mężczyzny w salonie. Siedzi leniwie na dwuosobowej sofie, opierając plecy o poduszki, nogi wygodnie rozłożone, a rękę opiera na poręczy sofy – jego postawa to wyraz całkowitego relaksu i nonszalancji.

Nie widzę nic w jego znajomych ciemnobrązowych oczach poza całkowitą obojętnością – jego twarz jest stoicka i pozbawiona emocji. Nasze oczy spotykają się tylko na sekundę, zanim odwróci wzrok.

Moje serce boleśnie ściska się na myśl o jego całkowitej obojętności wobec mojego położenia, a moje usta rozciągają się w sardonicznym uśmiechu.

Czego się spodziewałam? Że stanie w mojej obronie? Że mnie ochroni? Nie zrobił tego od dawna... Nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczona jego nonszalancją. Jednak w tym samym czasie nie mogę powstrzymać się od nadziei, że coś zrobi. Cokolwiek. Aby pokazać, że mu zależy, że jestem dla niego ważna... choć trochę. Odwracam od niego wzrok,

Sytuacja, w której każdy może mnie dręczyć i uniknąć za to kary, nie jest niczym nowym, ale mimo to nie uwalnia mnie to od poczucia bycia małą i nic nieznaczącą.

Chłopiec mruży oczy i przez ułamek sekundy widzę, że rozważa pomysł, by jeszcze bardziej mnie skrzywdzić. Sztywnieję, czekając na nadchodzący cios, ale wtedy jego wzrok przesuwa się po mojej twarzy, rejestrując obrażenia i wyraźnie widzę, jak się uspokaja.

„Co za marnotrawstwo miejsca”, szydzi, po czym wpycha ręce do kieszeni i odchodzi.

Zostałam tam, klęcząc żałośnie na ziemi. Gdy oszołomiona gapię się na moją krew na podłodze, moja podświadomość szepcze złośliwie: „Wiesz, że nadal będziesz musiała to posprzątać, prawda?” i wzdrygam się. To okrutna prawda.

Z zakrwawioną ręką opartą o podłogę, która tylko rozmazuje więcej lepkiej czerwonej cieczy na polerowanym dębie, chwiejnie podnoszę się na nogi i chwiejnie wracam do kuchni, aby wziąć środki czyszczące. Następnie wracam i sprzątam krew na podłodze; każdy mój ruch jest znacznie trudniejszy z powodu przeszywającego bólu w nosie, przeszywającego moją twarz.

Mrugam, by powstrzymać łzy, zdeterminowana, by nie pozwolić im płynąć. Jestem świadoma, że jedyne, co dostanę, to więcej złośliwych uwag, jeśli faktycznie zapłaczę.

Przez cały czas, gdy to robię, większość członków stada mnie ignoruje, gawędząc między sobą, a ja jestem w rozterce, czy cieszyć się, że nie kopią mnie, gdy leżę, czy smucić się, że mój ból nie jest wart ich zainteresowania.

Kiedy podłoga jest już czysta, zanoszę środki czyszczące do kuchni, zakładam ręcznik papierowy na nos, czując, że on również szybko robi się nasiąknięty krwią...

Biorąc głęboki oddech przez usta, skupiam wzrok na ziemi, po czym szybko wychodzę z pokoju dziennego, korytarza i opuszczam Dom Gromady.

W chwili, gdy już jestem na zewnątrz, pędzę resztę drogi w kierunku mojego małego domku na dalekim południowym krańcu terytorium watahy. Mam ściśniętą klatkę piersiową, bolącą twarz i piekące oczy od powstrzymywanych łez.

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1

    Diana Pocieram kark, wyciągając wyczerpane ciało z kuchni. Każdy staw w moim ciele boli. Jestem na nogach od rana, ale na szczęście skończyłem już obowiązki na popołudnie. Mam jeszcze kilka godzin, zanim wrócę, żeby zrobić kolację, więc w międzyczasie powinienem się zdrzemnąć... "Aaa!" Krzyczę, gdy

  2. Rozdział 2

    Diana Mój dom, jeśli w ogóle można go tak nazwać, znajduje się na najdalszym krańcu Dzielnicy Omega, nieco oddalony od małych identycznych domów tworzących domy Omegi. Kiedy tam docieram, jestem już bez tchu i muszę zwolnić do truchtu. Wzrok wbity w ziemię ignoruję ciągłe spojrzenia pełne kpin i sch

  3. Rozdział 3

    Diana Wracając do Pack House kilka godzin później, wbiegam po szerokich marmurowych schodach prowadzących do dużych dębowych drzwi z panelami witrażowymi, które służą jako drzwi wejściowe. Chwytam za klamkę, ale nie mogę jej otworzyć, zanim jakaś siła nie wepchnie jej do środka. Szybko się cofam, od

  4. Rozdział 4

    Diana Po nieprzyjemnym spotkaniu z Betą Masonem wybiegam z domu i pędzę w stronę Omega District tak szybko, jak tylko nogi mnie niosą, całkowicie zapominając, żeby spakować sobie kolację przed wyjściem. Ale wolałbym być głodny, niż zostać w tym miejscu jeszcze sekundę dłużej, czując mdłości na widok

  5. Rozdział 5

    Diana Nerwowo robię krok w jego stronę, podświadomie wyciągam rękę w jego stronę, ale on zimno podnosi dłoń w moją stronę. Zatrzymuję się w miejscu, gdy moje serce wydaje ostre ukłucie. „Tak, wiedziałem, że jesteś moim przyjacielem od dawna” – jego głos był beznamiętny. Przez sekundę mój umysł jest

  6. Rozdział 6

    Diana Wychodzę z gabinetu, po omacku wlokąc się, moje ciało kołysze się niepewnie; odczuwam zbyt wielki ból, by zauważyć, w którą stronę zmierzam. Moje oczy są zamglone od łez, gdy idę korytarzem. Wszystko boli... Wszystko, czego chcę, to uciec tak daleko, jak to możliwe – daleko, daleko od tego mie

  7. Rozdział 7

    Diana Ostrzeżenie: Ten rozdział zawiera sceny SA, przemocy i krwi. Przeczytaj na własną odpowiedzialność. Ostry ból eksploduje w mojej głowie, gdy Beta Marcus chwyta mnie za włosy i ciągnie mnie za sobą na podłogę. Walczę zaciekle. „Puść mnie, ty draniu!” – krzyczę i udaje mi się go kopnąć, zanim si

  8. Rozdział 8

    Diana Ostrzeżenie: Ten rozdział zawiera sceny SA, przemocy i krwi. Przeczytaj na własną odpowiedzialność. Rozpacz, jakiej nigdy nie zaznałem, wstrząsa moim ciałem, a ja dosłownie drżę od jej siły. Odrzucenie mojego partnera bardzo bolało. Nadal boli. Ale to... jakoś to jest gorsze. Chociaż Alpha Mag

  9. Rozdział 9

    Diana Wpadam do domu, spocony i drżący z szoku, gdy upadam na podłogę. Zaledwie sekundę później wpada Billy. „Hej! Znalazłeś swoją ma-” Wystarczy mu sekunda, by dostrzec łzy spływające mi po twarzy, a także krew wokół moich ust, tułowia i rąk, a pierwotny uśmiech na jego twarzy znika, zastąpiony pow

  10. Rozdział 10

    Diana Ale po kilku krokach znów do niego biegnę i go przytulam. „Dziękuję Billy”, szepczę mu do piersi, „Za wszystko...Kocham cię”. Wzdychając, obejmuje mnie i przygniata do siebie w niedźwiedzim uścisku. „Ja też cię kocham, maleńka, i będę za tobą tęsknił” – puszcza mnie, delikatnie odpychając. „Ni

Klasyfikacja Wilkołak

تم النسخ بنجاح!