Rozdział 208: Przepraszam
Punkt widzenia Charlesa:
Otworzyłem drzwi, nie puszczając Scarlett. Następnie zamknąłem je za sobą, a w rezydencji Moore'ów zapadła cisza.
Jedynym źródłem światła była słaba żółta lampa umieszczona z boku. Im dłużej się na nią patrzyłem, tym moje przenikliwe spojrzenie stawało się łagodniejsze. Jej czerwone i pełne usta wydawały mi się tak kuszące.