Rozdział 461 Poparzone dziecko boi się ognia (część druga)
„Tak, jutro mija termin. Ale nie musisz tego składać rano. Możesz to zrobić po południu i złożyć przed końcem dnia”. Czy Mark był leniuchem? Niekoniecznie! Czasami lubił znajdować luki w przepisach, tak jak robił to teraz. W każdym razie nie było żadnych ograniczeń co do dokładnego czasu składania pliku, więc można było po prostu uznać ostatnią minutę za termin. Nie był leniwy w pracy. Po prostu nie określili terminu.
„Nie. Prawdopodobnie jest mnóstwo rzeczy, którymi muszę się zająć po tym, jak jutro dotrę do bazy wojskowej”. Daisy kontynuowała pracę, rozmawiając z Markiem. Jej palce szybko pisały na klawiaturze. Nie była leniwa. Chociaż wiedziała, że to, co powiedział Mark, było prawdą, zdawała sobie również sprawę z faktu, że nie była w bazie wojskowej od dłuższego czasu i czeka ją mnóstwo pracy. Nie będzie miała czasu na ten dokument, ponieważ najpierw będzie musiała przejrzeć te rzeczy. Więc uznała, że lepiej będzie skończyć dokument dziś wieczorem, kiedy będzie miała trochę wolnego czasu! Inaczej jutro będzie biegać cały dzień.
„Ale pułkowniku, czy nie prosiłeś o dwa dni urlopu? Został jeszcze jeden dzień. Jeśli jutro idziesz do pracy, kto zajmie się panem Mu?” Mark spojrzał na Daisy z zagadkową miną. Usłyszał to, gdy pan Gu rozmawiał z dowódcą i poprosił o dwa dni urlopu dla Daisy. Czy to nie strata, jeśli jutro pójdzie do pracy?