Rozdział 380 Deszczu, zbliżasz się do śmierci (część druga)
Chociaż Belinda rozmawiała z Brianem, wydawała się nieobecna. Przez cały czas wpatrywała się w zamknięte drzwi załzawionymi oczami. Serce jej się krajało, bo Duke się jeszcze nie pojawił. Im dłużej na niego czekała, tym bardziej się denerwowała. Robiła się zdesperowana. Czy Duke wciąż był na zewnątrz, bo doganiał Rachel, swoją dawną kochankę, i nie miał czasu, żeby przejmować się Belindą? A może po prostu postanowił rzucić Belindę i odejść z Rachel? Może już podjął decyzję i po prostu nie wiedział, jak powiedzieć o tym Belindzie. Dlatego nie wszedł do pokoju — próbował wymyślić historię, żeby zerwać z Belindą. Zagubiona we własnych rozpraszających myślach, Belinda nie mogła powstrzymać się od zaciskania pięści w agonii.
„Hej, chłopczyku. Co się stało z twoją kochaną mamą i tatą? Są na siebie źli?” Po tym, jak pomógł Justinowi wspiąć się na morze obok niego, Rain delikatnie szturchnął Justina i odwrócił głowę w stronę Edwarda i Daisy siedzących niedaleko. Wszedł prosto do środka po tym, jak podał Justina Edwardowi przed klubem. Edward całował wtedy Daisy w czoło! Dlaczego nagle miał ponurą minę? Dlaczego wszystko wywróciło się do góry nogami? Co mogło się wydarzyć w tak krótkim czasie? „Czy coś przegapiłem? Nie powinienem był wychodzić tak szybko! Jaka szkoda!” pomyślał Rain.
„Co może być nie tak? Nie rób z igły widły ! Oni nie są na siebie źli! Tata tylko udaje, że jest zły. Chce, żeby mamusia go słodziła!” Tak jak kilka chwil temu, Justin znów wyrzucił z siebie, nie ściszając głosu. Edward miał usta pełne płynu; nie mógł powstrzymać się od wytrysku i gwałtownego kaszlu, gdy usłyszał, co powiedział jego syn. „Ja?” Prezes FX International Group udaje, że jest zły, bo chce, żeby jakaś kobieta go przytuliła? Żartujesz sobie? Edward spojrzał na syna z niedowierzaniem. Kiedy jego oczy spotkały się z niewinnymi oczami Justina, Edward potarł twarz i ciężko westchnął. Justin naprawdę był jego zgubą.