Rozdział 286 Justin Co myślisz (część pierwsza)
Coco zaśmiała się niedowierzająco. „Edward, ty hipokryto. Naprawdę myślisz, że ci uwierzę? Każdy facet w S City marzy o seksie ze mną. A ty jesteś przystojnym, kochliwym i flirciarskim playboyem. Jak mam uwierzyć, że nic do mnie nie czujesz?” Coco zawsze była pewna siebie. Jej oszałamiający wygląd i seksowna figura zawsze czyniły z niej dziewczynę marzeń każdego mężczyzny. Nie mogła uwierzyć, że Edward jej nie lubi. Wszyscy mężczyźni są aroganccy. Dotyczyło to szczególnie przystojnego i dostojnego mężczyzny, takiego jak Edward. Musi niechętnie przyznawać się do tego, że mu się podoba.
„Bycie pewnym siebie jest dobre, ale niebezpieczne, jeśli czujesz się zbyt dobrze ze sobą. Nawet jeśli wszyscy mężczyźni na świecie się w tobie zakochują, to nie dotyczy mnie. Przyznaję, że jestem mężczyzną zakochanym, ale poza moją żoną, każda inna kobieta jest po prostu narzędziem do zaspokojenia mojego pożądania seksualnego. Myślisz, że jesteś inna?”
Edward puścił jej szyję, mrużąc oczy z nutą obrzydzenia. Chociaż Coco miała atrakcyjne ciało, to nie było to, czego chciał. Bez względu na to, jak urzekająco wyglądała, w jego oczach była tylko ciałem. Nie udało jej się wzbudzić w nim żadnego pożądania seksualnego.