Rozdział 212 Czy jesteś na mnie zły?
„Justin, czy twój tatuś nie jest dla ciebie dobry i kochający? Zawsze był dla ciebie miły, prawda?” Opierając się swobodnie o drzwi, Edward skrzyżował ramiona i uśmiechnął się do żony i syna. Poczuł się tak szczęśliwy i ulżony, widząc ich. Byli jedynymi ludźmi, których teraz potrzebował.
„Tato! Jesteś w domu! Czemu nie zabrałeś mnie ze sobą nad morze? Chciałabym tam być z tobą!” Justin zeskoczył z kolan matki i pobiegł w stronę Edwarda podekscytowany. Wyglądało na to, że całkowicie zapomniał, że żywi urazę do ojca. Sam widok ojca sprawiał mu tyle radości.
„Nad morzem? Chcesz tam pojechać jeszcze raz?” Edward lekko zmarszczył brwi, podnosząc ciepłe ciałko Justina w ramiona. Nadal pamiętał, co się wydarzyło ostatnim razem, kiedy pojechali nad morze. Dlaczego nie pojechać gdzie indziej dla odmiany? „Ale tym razem jest inaczej”, pomyślał Edward, „skoro pojedziemy tam całą rodziną. To byłaby szczęśliwa podróż, bez wątpienia!” Edward był nagle zachwycony tym pomysłem.