Rozdział 210 Obraz
Tego wieczoru całe niebo pięknie świeciło, a wspaniałe różowe chmury można było zobaczyć z daleka. Edward wpatrywał się w wspaniałe morze, które zdawało się łączyć z rozświetlonym niebem nad nim. Po spędzeniu całego popołudnia na uspokajaniu się i szukaniu spokoju ducha w klubie fitness, wsiadł do samochodu i siedział tam, a wszystkie jego myśli go pochłaniały. Był niczym kamienna statua w kształcie mężczyzny czekającego na swoją żonę. Był samotny i opuszczony. Był zdesperowany.
Nie miał pojęcia, jak długo minęło, odkąd miał okazję być sam w ten sposób. Uważał, że prawdopodobnie stało się to od momentu, w którym zaczął przejmować tę firmę. Od tamtego dnia miał niekończące się spotkania, podpisywanie dokumentów i aktywności społeczne. Niemal nie miał okazji medytować w ten sposób.
Ale nagle zadzwonił jego telefon z piękną angielską piosenką. Piosenka w końcu przerwała spokój i ciszę. Wrócił do rzeczywistości swojego życia. Zmarszczył brwi, zanim podniósł słuchawkę. Ale jego ciemne oczy natychmiast wypełniły się czułością, gdy zobaczył znajomy numer na ekranie telefonu.