Rozdział 88
Diana
Gdy wchodzę do garderoby, zapiera mi dech w piersiach. Przestrzeń przede mną jest po prostu wspaniała, pokój, który z łatwością mógłby zdobić strony ekskluzywnego magazynu o modzie. Garderoba rozciąga się, pozornie nieskończona, podzielona zgrabnie na dwie sekcje - jego i jej.
Moje oczy wędrują po rzędach markowych ubrań, każdy element piękniejszy od poprzedniego. Jedwabne bluzki, szyte na miarę garnitury, zwiewne sukienki w każdym możliwym kolorze. Sama kolekcja butów wystarczy, aby zakręciło mi się w głowie – eleganckie obcasy, wygodne baleriny i solidne buty, wszystko ułożone w idealnym porządku.