Rozdział 35 Kto chciał nam zaszkodzić?
Węgiel drzewny palił się w jego skórze w tym momencie. Gdyby wyciągnęli go siłą, ponownie sprawiliby Xiaoyu ogromny ból.
Ciotka Jinyue wpadła na pomysł w desperacji. Przyniosła wiadro zimnej wody i wylała ją na głowę Xiaoyu. Węgiel drzewny natychmiast zamienił się w czarną skamielinę i spadł z jego ciała z białym dymem.
„Xiaoyu, obudź się! Proszę, trzymaj się!” Lin Mengya trzymał go ostrożnie. Jego plecy musiały być bardzo mocno poparzone i mógł umrzeć, jeśli nie zajmą się dobrze jego raną.