Rozdział 115 Wojna na słowa
„ Przepraszam, ja…”
Im bardziej ktoś był jej bliski, tym bardziej Lin Mengya nie wiedziała, co mu powiedzieć.
Snow w końcu się obudził. Jego szorstki język zaczął lizać palec Lin Mengyi. Jego potulne i słodkie maniery były zupełnie niepodobne do wilka.