Rozdział 30: Zatrudnieni przez rząd
Słowo to odnosiło się do przyciągania partnera, do rutyny lub zalotów? Nie miałem pojęcia, jak wyjaśnić to słowo i co Dicken robił.
Niezależnie od tego, działania Dickena ewidentnie mnie drażniły. Gdyby przede mną stała małpa lub goryl, przeanalizowałbym je racjonalnie z naukowego punktu widzenia, nie czując się zawstydzonym, nawet gdyby obnosiły się ze swoimi penisami.
Ale kiedy chodziło o Dickena i jego lubieżne aluzje, nie potrafiłem wytłumaczyć znaczenia tych słów. Wolałbym zakopać głowę w norze jak struś.