Rozdział 716
Lucien Delano wysiadł z samochodu, który odebrał ich z małego lotniska, gdzie jego prywatny samolot wylądował kilka minut temu. Był już późny wieczór, a niebo pustyni było w wielobarwnych odcieniach zmierzchu, fiolety i bzy, róże i pomarańcze barwiły niebo na mnóstwo pięknych kolorów. Jakby artysta oszalał, rozmyślał Schwartz, podążając za swoim mentorem.
Ale Szef był w zupełnie innym stanie umysłu.
***