Rozdział 668
Bree dumnie kroczyła obok brata, gdy wchodzili do dużych, kolumnowych sal Shangri La. Nigdy wcześniej tu nie była, w rzeczywistości wiedziała, że poza Donem nikt z rodziny nie przyszedł,
Szef potrafił być bardzo stanowczy w niektórych sprawach i odmówił jej przybycia tutaj. Ale ona potajemnie dowiedziała się o jego personelu, nie zdradzając groźnej smoczycy, Danelle Eton, która rządziła tym miejscem żelazną ręką, że ona, Bree, wtyka nos w przeszłość personelu.
Tak właśnie natknęła się na tego żałosnego mięczaka, Mike'a Townshenda. Namówienie na niego Carol było tak łatwe, jak zabranie dziecku toffi. Żałosny mały człowieczek niemal płakał, błagając, by jego sekret nie został ujawniony. Mieć ciastko i zjeść je też, klasyczny przykład, pomyślała, krzywiąc usta w drwinie.